Angielski w domu – tak to jest możliwe.


Czy jest możliwa nauka języka angielskiego w domu, samodzielnie, bez świadków? Tak, jestem sam tego przykładem. Napisałem do wydawnictwa i szkoły językowej Eprofess z prośbą o opublikowanie tego artykułu, gdyż uważam, że mogę pomóc wielu ludziom, którzy nie mają może czasu na dojazdy, chęci do nauki w grupach w szkołach językowych, i dlatego, że po prostu jestem samoukiem i do pewnych rzeczy wolę dojść sam. Wiem, że nie jestem jedyny z takim nastawieniem do nauki języka angielskiego. Myślę, że wypróbowałem już wszystkie możliwe metody, techniki niby ‘przyspieszające moje mówienie’. Uczęszczałem przez wiele lat na kursy, miałem różnych korepetytorów w domu, korzystałem z callana i innych metod. Wszystko tylko trochę poprawiało moją zdolność mówienia. A ja chciałem nauczyć mówić się biegle, stosując język mówiony, nie ten podręcznikowy, szkolny.

Zapomniałem o jednej, najprostszej rzeczy i w sumie najtańszej, która według mnie służy najlepiej w uczeniu się języka. Mam na myśli tutaj boski wynalazek jakim jest Internet. To właśnie Internet pokazał mi prawdziwy język mówiony, czyli ten, który usłyszę od native speakera. Internet to najlepsze źródło materiałów do nauki języka angielskiego. Istnieje ogromna rzesza stron, które wprost uwielbiam. A uwielbiam dlatego, że po prostu tempo nauki jest dużo szybsze i bardziej zauważalne.

Warto jest mieć również takiego trenera językowego, którego znalazłem właśnie w szkole językowej EPROFESS. To dzięki lektorce zdałem sobie sprawę z tego jak wielki może być Internet w nauce języka. Obecnie trenerzy językowy są bardzo na czasie i bardzo się ich chwali, zwłaszcza jeśli chodzi o naukę przez Skype. Dla ludzi zapracowanych to najlepsze rozwiązanie. W tej chwili moja nauka wygląda następująco: słucham dużo materiałów z zagranicznych stron, osłuchuję się z akcentem, czytam również prasę i ebooki tylko po angielsku, robię quizy, testy online, które upewniają mnie, że mój angielski jest coraz lepszy, dwa razy w tygodniu mam lekcje przez Skype z moim trenerem. Zanurzam się w angielskim. Zaczynam nawet myśleć po angielsku. Moja lektorka uświadomiła mnie, że głośne czytanie i powtarzanie daje wspaniałe efekty. Mój trener zasypuje mnie wręcz nowymi, ciekawymi materiałami, które uwielbiam czytać, słuchać i sobie opowiadać. Teraz po 4 miesiącach nauki mówię biegle. Jestem pewniejszy siebie. Nie powiem, że nie robię błędów, ale nie zacinam się już jak kiedyś i potrafię zawsze wyjść z sytuacji, kiedy nie rozumiem jakiegoś słówka, zawsze potrafię zastąpić je innym. Stałem się bardziej komunikatywny. W pracy już nawet zaczynam zastępować osoby, które nie znają języka i wtedy to ja wchodzę do gry.

A więc moja nauka właśnie tak wygląda od paru miesięcy i myślę, że kolejnego języka (bo mam taki plan jako, że pracuję w środowisku polsko-francuskim) również najszybciej nauczę się przez Internet.

Kamil N., HR, Warszawa